Jesień to w zasadzie czas podsumowań. Na razie odwołuję wszelkie stałe cykle książkowe! Jako że strona się zmieniła inny będzie też system i zapoczątkuje wszystko tenże nietypowy cykl. Czasy , jak najbardziej nasze. Akcja rozgrywająca się w Polsce. Ewentualnie gdzieś tam granic zostaną oznaczone, ale to raczej rzadko... Może Rzym względnie jakiś inny kraj, na razie głównie tutejsze klimaty. Na początek zwiastun;
Jest już i pierwsza jaskółka, poświęcona księdzu Jerzemu Poiełuszcze...
W przyszłości planuję też poświęcić jedno opowiadanie znanej skądinąd LANGUŚCIE NA... PALMIE. Tutaj zamierzam, jednak chronić osoby i stan rzeczy. Więc dane będą zmienione.
SZKOŁApowszechna imienia Marcina Wadowity, rozpoczęcie corocznych zajęć lekcyjnych. Zabrzmiał
pierwszy dzwonek. W klasie, nieopodal auli zgromadzono większość uczniów klasy
II „J.” Wychowawczyni miernym powodzeniem usiłowała uciszyć hałas,
spowodowany szeptanymi rozmowami.
— Było obiecane muzeum — pisnął rezolutnie jakiś
chłopaczek z pierwszego szeregu.
— Owszem, Heniu, ale nie mówiłam kiedy. Słuchajcie,
naprawdę wolałabym was nie przekrzykiwać.
— Wie pani, że Karola Wojtyły nie będzie, aż do
początku następnego roku? — spytał czyjś przytłumiony baryton.Wyjechał z ojcem, o ile wiem do Zakopanego,
to oznacza problem.
— Tak, uważam, że wyjazd do uzdrowiska, to kiepski
pomysł To niekonieczne opuszczenie szkoły, jak nadrobi zaległości?
Rozmowę opiekunów uciszył dzwon z kaplicy na
najniższym piętrze budynku. Znak, by zacząć inaugurację dla niższych rangą
chłopców, czyli pierwszaków, a przede wszystkim tych, którzy mieli przyjąć
Eucharystię podczas uroczystej mszy październikowej, w uroczystość ku czci
Świętego Franciszka z Asyżu.
#przypis1→ Niegdyś komunie święte odbywały się niekoniecznie wiosną. Częstokroć wybierano terminy związane z patronami, bądź męczennikami ważnymi dla katolicyzmu. Jak przykładowo wymieniony Franciszek, kiedy indziej Szczepan, którego święto polscy chrześcijanie obchodzą zawsze 26 grudnia.**
#przypis2 → Poniższy fragment pochodzi z Ewangelii Świętego Jana zaadaptowanej na potrzeby filmu; „Opowieść o Zbawicielu.” W polskiej, dubingowanej wersji językowej kwestie narratora piastowali w pierwszym tłumaczeniu Krzysztof Kolberger, który został wybrany do odczytania testamentu Jana Pawła II, nowszy przekład zaś udźwignęli równie dobrze polscy, znani lektorzy głosowi Stanisław Olejniczak lub Tomasz Orlicz. W zależności od stacji telewizyjnej, na której puszczano film. Istnieje mniej rozpowszechniony nakład kinowy, gdzie wszystko od początku do końca czyta Adam Ferency.
(…) Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali pytanie
— Nauczycielu, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym on a może jego rodzice? Jezus odpowiedział — W żaden sposób nie zgrzeszył. Tym bardziej zaś nie rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata…
Gdy faryzeusze i arcykapłani spytali zatem rodziców owego niewidomego tamci odparli z oburzeniem
— Sami się pytajcie ma swoje lata, niechże przemówi za siebie. Nie chcieli, bowiem zostać usunięci z synagogi. Oto, czemu odrzekli — Ma własne lata, niechże, więc samodzielnie przemówi(…)
●{Gdynia, Boże Ciało 1982r}●
Trzydziestopięcioletni ksiądz Jerzy Popiełuszko
odprawiał zawsze, przynajmniej jedną mszę dla tamtejszych robotników wraz z
rodzinami. Zaprzyjaźniona parafia, tylko wtedy gromadziła tłumy. Często brakowało miejsc, toteż dostawiano dodatkowe ławki, a nawet przenośny ołtarz
używany sporadycznie. Wciąż młodego kapłana oblegały szczególnie dzieci. Czy
powodował to swoisty urok, może więcej kieszenie zwykle pełne łakoci? Trudno
autorytatywnie stwierdzić. Na pewno, jednak najbardziej rozwrzeszczany gawron
pośród całego stadka przestawał wydawać jakiekolwiek dźwięki w momencie
usłyszenia bardzo miłego, łagodnego głosu. Matki niemowląt żartowały, że
wystarczyłoby wziął je na ręce, dokonując wówczas cudu błyskawicznego uśpienia.
Tymczasem zrozpaczony rodzic nigdy tego nie uzyskiwał mając spokój z diablątkiem,
wyłącznie pod warunkiem odpowiednio wczesnego przyjścia do zakrystii.Półmetek
listopada mieli zapamiętać niemal wszyscy uczestnicy nabożeństwa. Rozpoczęto
najważniejsze przygotowania. Cóż, plany Pana Boga zakłócił dramat kolejnej
parafianki. Gospodyni przyprowadziła tę zrozpaczoną istotę na plebanię.
Proboszcz akurat wizytował chorych. W domu pozostawał wikariusz, Andrzej, oraz
gość na włościach, Jerzy. Szczęśliwym trafem nie zwolnił jeszcze kierowcy,
otrzymującego dyspensę tuż przed samym dzwonkiem, zapowiedzią kazania. Dzięki
temu kilkumiesięczna Marianka trafiła do szpitala. Ordynator zdiagnozował bez
wahania ciężkie zatrucie toksycznymi oparami chemikaliów. Dalsze badania
ustaliły szokującą prawdę maleństwu celowo podano truciznę do wdychania.
Prawdopodobnie uzyskaną wcześniej z fabryki lakierów chemicznych. Równocześnie
u tejże dziewiętnastoletniej parafianki zdiagnozowano rządnie zaburzenie
psychiczne, objawiające się chęcią krzywdzenia innych osób.
*Dopiero zaprzyjaźniona z księdzem aktorka gdyńskiego teatru, Urszula Neszfil, rozwiała wszelkie wątpliwości. Znała doskonale losy własnej sąsiadki. Po cichu uznawała ją za polski odpowiednik Mary Bell. Stąd obydwoje pozostali przy niewinnej dziewczynce w szpitalu. Świat dawno spał, kiedy zmęczony młodzieniec wrócił w progi tymczasowego domu.
Nikt wówczas nie przeczuwał zaczątkiem, jakiego dramatu będzie szlachetna chęć niesienia pomocy. Około dwunastej duchowny wyszedł ze swoim psem, niewielkim, czarnym kundelkiem. Prowadził go na smyczy znanym zaułkami parku. Powiadają ludzie uczeni, iż w dawnej dawności gwiazdy zapalono w równości…
Przy krawężniku zahamował czarnogranatowy motocykl. Kierowca doskonale zakamuflowany, uniósł prawą rękę. Nagłym, choć wyćwiczonym ruchem. Nieliczni przechodnie drgnęli ze zdumienia po usłyszeniu huku, czegoś podobnego do wybuchu petard. Widok osuwającego się na ziemię człowieka kogoś wreszcie ocknął. Zadzwoniono po karetkę…*
#przypis końcowy do część dotyczącej Alfonsa Jerzego Popiełuszki → Uwaga! Niniejszy przebieg zdarzeń jest fikcyjny. Zgodne z rzeczywistością pozostają realne osoby także czas akcji, imię aktorki zostało zmienione. Istniała natomiast w rzeczywistym świecie. Nie zaliczała się do osób wierzących. Treść sfabularyzowano dla potrzeb literackich. Jak można ocenić, czemuś to będzie służyło. O tym, nieco w kontynuacji o poświęconej temu bohaterowi. Główną kanwę stanowi w tym przypadku spektakl telewizyjny „Popiełuszko”z Jakubem Lasotą w roli głównej