UWAGA! STRZEŻCIE SIĘ! ALBOWIEM OD LEKTURY TEGO TEKSTU, MOŻECIE
DOSTAĆ POMIESZANIA ZMYSŁÓW! ZOSTALIŚCIE
OSTRZEŻENI CZYTELNICY!
„Dziewięć kochanek kawalera Dorna” autorstwa Kornela
Makuszyńskiego. Jest to przezabawna, zwariowana opowieść. Autor opowiada nam
historię swojego przyjaciela, szlachetnego młodzieńca Stanisława Dorna.
Oczywiście to po prostu swoista zabawa, pomiędzy nim, a czytelnikami.
Makuszyński często czynił z samego siebie bohatera swoich książek. Pewnego dnia
pisarz otrzymuje list zawierający informację, że jego najlepszy przyjaciel, ów
Dorn przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Przerażony natychmiast
jedzie pod wskazy w liście adres. Po krótkiej rozmowie z lekarzem dowiaduje się,
co dolega biedakowi. Otóż Stanisław Dorn, poszukiwał żony. Dlatego właśnie był
on nazwany kawalerem. Poszukiwania te w
konsekwencji sprawiły, że trafił do szpitala dla nerwowo chorych. Zaiste można mu jedynie współczuć!
Małżeństwo, według autora to największy dramat w życiu każdego mężczyzny. Bywają,
jednak na świecie tacy nieszczęśnicy, którzy świadomie dążą do zguby, o
zgrozo! Do ich grona można zaliczyć i
głównego bohatera. Był to młodzieniec bardzo wiotki, wysoki, z blond włosami i
niebieskimi oczami. Natomiast jego
rzekome kochanki są, raczej kolejnymi, niefortunnymi kandydatkami na żonę.
Pierwszą z nich, poznał w pociągu. Dość
szybko pryska czar niewinnej miłości, gdy okazuje się, że piękna kobieta ma perukę...
W pewnym portowym mieście młody człowiek trafił do podejrzanej knajpy. Poznaje
tam kolejną „wspaniałą” przedstawicielkę niewieściego rodu. Niestety
i razem tym przeżywa miłosne rozczarowanie. Po nocnej bójce z niemiłymi
apaszami, jak określa ich autor, będący narratorem Dorn i jego nowa ukochana
trafiają na komisariat policji. Tam komisarz błyskawicznie demaskuje kobietę,
która w rzeczywistości jest przebierańcem, dokładnej rzecz ujmując: przebranym
w damskie ciuchy mężczyzną! Oszczędźmy dalszych niepotrzebnych upokorzeń
młodemu człowiekowi. Wspomnę jeszcze tylko, że każda z pozostałych siedmiu
niewiast miała dziwny feler, ukrytą wadę lub cierpiała na jakąś rzadką chorobę.
No i wreszcie, przyszedł czas ostatnią kochankę, tym razem tę najgorszą, gdyż
napisała ona powieść! Zakończenie niewątpliwie świadczy o dużym poczuciu humoru
pana Kornela Makuszyńskiego. W tak typowy sposób zażartował, jakby także i ze
swojego zawodu pisarza! Na książkę
trafiłam przypadkowo, bo przeczytała to moja polonistka. Tak oto i ja przeczytałam tę historię. Czyż
popełniłam błąd w tytule, wszak kochanek było dziewięć. Nie, nie ta dziesiąta
kochanka to już mój autorski pomysł. Poniżej rozpisałam typową, bo zupełnie współczesną
ankietę. Taki kwestionariusz muszą wypełnić dzisiejsi klienci biura
matrymonialnego.
KWESTIONARIUSZ OSOBOWY
IMIĘ: STANISŁAW
NAZWISKO: DORN
MIEJSCE ZAMIESZKANIA: WARSZAWA
DOKŁADNY ADRES: ALEJA
POWSTAŃCÓW GETTA WARSZAWSKIEGO 5/124
KOLOR OCZU:
NIEBIESKIE
KOLOR WŁOSÓW: ZŁOCISTE
WIEK: 24 LATA
ZAINTERESOWANIA: MALARSTWO, LITERATURA, MUZYKA KLASYCZNA,
PIŁKA NOŻNA
POZOSTAŁE INFORMACJE/CECHY CHARAKTERU POTENCJALNEJ KANDYDATKI; MIŁA,
SPOKOJNA BRUNETKA, KOCHAJĄCA DZIECI I ZWIERZĘTA
ZDECYDOWANIE NIE MOŻE: PIĆ ALKOHOLU, PALIĆ
PAPIEROSÓW
~*~
Tak
wyglądałoby dzisiejsze, bardziej współczesne „podanie”, pragnącego
miłości Stanisława Dorna. Czy znalazłby o w końcu swoją idealną dziesiątą
kochankę? Cóż, zapewne prędzej, albo późnej doszłoby pomyślnego finału Na świecie jest
przecież wiele kobiet. Myślę, że takiemu nieporadnemu mężczyźnie o wiele łatwej byłoby
w naszej współczesności. W dobie komputerów, telefonów i Internetu.